Tegoroczny powrót do Chorwacji przyniósł ze sobą dwie wizyty w Splicie - nietypowym jak na Chorwację mieście. Dlaczego nietypowym? Bo łączy ze sobą klasyczny wygląd miejscowości chorwackiego wybrzeża i nowoczesność współczesnych europejskich metropolii. Tak, europejskich, nie bójmy się użyć tego słowa, bo chociaż Chorwacja jeszcze do Unii Europejskiej nie należy to gospodarczo rozwija się szybciej niż będąca już we wspólnocie Słowenia. Wystarczy zerknąć na statystyki Banku Światowego dla Chorwacji i Słowenii. Mimo że PKB per capita Słowenia ma większe, to jednak wzrost Chorwacji jest wyraźnie szybszy. Dzieje się tak za sprawą turystyki, która w tej chwili zapewnia Chorwacji około 1/3 przychodu. Widać to na każdym kroku w olbrzymich inwestycjach, które są czynione w tym kraju a przy każdym powrocie w zmianach upodabniających Chorwację do typowych krajów europejskich.
Split jest drugim co do wielkości miastem Chorwacji. Stąd moje określenie go jako metropolii, chociaż patrząc na liczbę ludności, która wynosi około 300 tysięcy na to miano nie zasługuje. Split jednak jest ważnym miastem na Chorwackiej mapie turystycznej. To właśnie tutaj znajduje się pałac, pochodzącego z Dalmacji, rzymskiego cesarza Dioklecjana. CbN pisał o tym już wcześniej.
Pora na kolejną porcję zdjęć.
Podziemia Pałacu Dioklecjana. Dzisiaj obstawione przez stragany.
Bardzo ciekawa restauracyjka. Goście mogą usiąść sobie na historycznych schodach, za stolik służy im natomiast prosta deseczka.
Mauzoleum Dioklecjana. Dzisiaj Katedra Św. Duji.
Kawowy relaks. Przepyszna kawa i jeszcze lepsza czekolada firmy Eraclea (niestety chyba niedostępna nigdzie poza Chorwacją.
Jeden z najstarszych i najmniejszych kościołów wczesnochrześcijańskich.
Zapuszczając się kawałek w bok, w mało uczęszczane uliczki, nawet w Splicie można znaleźć zaniedbane ruiny w samym centrum starego miasta. Dla ciekawskich zdjęcie ma dokładnego geotaga.
Być Chorwatem to znaczy mieć możliwość na co dzień mieszkać w otoczeniu historii. (Fragment starego miasta na terenie byłego Pałacu Dioklecjana (UNESCO)).
Widok na port.
Pięknym zachodem słońca żegnał nas Split w czasie naszej drugiej tegorocznej wizyty. Oczywiście tuż przy kawiarenkach serwujących wyśmienitą kawę i gorącą czekoladę.
4 komentarze:
Veni, vidi, vici...
Byłam. Podziwiałam. Pragnę tam powrócić:)
Przypadkowo trafiłem na czekoladę firmy Eraclea w Kłodzku w restauracji której nazwy nie pamiętam ale jest przy mostku na młynówce. Prawdziwa pychotka :)
Dobrze wiedzieć. Ciekawe, czy gdzieś indziej w Polsce można ją znaleźć.
Prześlij komentarz