●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

25 listopada 2008

Zima bez wspomagania

Sobota to dzień, gdy do Poznania podążają jedni studenci a inni z niego wybywają. Dzień masowej migracji. Ostatnia sobota podpadła chyba pogodzie, gdyż ta zbytnio nie rozpieściła. A może to dzieciaki zamówiły sobie wreszcie zimę i zasłużyły pierwszy raz od dwóch lat na lepienie bałwana? Nie mam pojęcia. Grunt, że efekt był co najmniej średnio bezpieczny, gdy trzeba było jeździć jakby się co najmniej cały samochód kurzych jaj wiozło.
Tutaj właśnie do drzwi samochodu zapukał pan Murphy stwierdzając, że jeżeli coś tylko może się zepsuć to na pewno zepsuje się w najmniej oczekiwanym momencie. Całe szczęście, że tylko 35 km od domu, całe szczęście, że sklep z linkami holowniczymi jeszcze był otwarty a drugi samochód na chodzie.
Droga powrotna na holu długości zbyt krótkiej, żeby można było swobodnie dać się ponieść holującemu. Kilka poślizgów, kilka hamowań, gdy zostało marne kilkadziesiąt centymetrów a samochód i tak robił co chciał a do tego szalone ciężarówki z jeszcze bardziej szalonymi kierowcami nic sobie nie robiącymi ze ślizgawicy, przepisów i zakazów wyprzedzania. Dobrze, że nawet bez wspomagania można jedną ręką kierować.

3 komentarze:

Iskierka pisze...

Szaleństwo!!

Tomasz Luch pisze...

Ty stary! Zobacz - tirolot! ;)

Rzabcio pisze...

Fajna fotka. Eeej... Co ty z rejestracją zrobiłeś? :D