Oczywiście klimatyczne londyńskie zaułki także musiały doczekać się choćby jednej fotografii. Tutaj okolice parlamentu, przy którym spotkaliśmy grupkę strajkujących.
Poza tym przyszedł czas na kilka klasycznych czarno-białych i kolorowych ujęć miasta.
Kolejno nasze kroki zmierzały na plac Trafalgar. Zaczęło się robić pochmurno.
Na zakończenie spaceru. Picadilly Circus, którego nazwę wreszcie nauczyłem się literować. Mój komentarz dotyczący tego miejsca jasno określał, że najciekawsze tutaj są billboardy ledowe, co jak się okazało, wcale nie było samotnym stwierdzeniem. Na pewno ciekawie się je fotografuje.
2 komentarze:
"...dwunożnego zwiedzania miasta" - bardzo podoba mi się to wyrażenie:)))))))
Bardzo podobają mi się te zdjęcia ;) Pozdrawiam
Prześlij komentarz