●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

18 grudnia 2008

Poznaniak w Warszawie: tydzień drugi. Podsumowania i podziękowania

Minął drugi tydzień wizytacji w "Stolycy". Głównie pod znakiem zajęć służbowych, późnych wyjść z pracy i jeszcze późniejszych pobudek. Udało się zorganizować tylko jedną wycieczkę, ale o tym później. Na razie garść luźnych zdjęć.

Ulica Piękna. Warszawa się rozbudowuje. :)




Urzekły mnie drzewa na Pięknej. Wyglądają jak przerośnięte drzewka bonsai. I co ciekawe - niektóre jeszcze są zielone. Szkoda tylko, że gubią się wśród otaczających biurowców, wieżowców i placów budowy...



No i wybrałem się do siedziby Agory. Dopiero przypadkiem, chcąc ściągnąć ze strony podcasta, dowiedziałem się, że znajduje się tutaj siedziba radia Tok FM, które od kilku miesięcy zdarza mi się mocno słuchać. Głównie ze względu na audycję "EKG - Ekonomia, Kapitał, Gospodarka" w każdy dzień roboczy o godzinie 9:20, a której właśnie szukałem na stronie. Polecam jednak także Teatr Radia Tok FM w każdy poniedziałek o godzinie 20:00. Niestety żadnej gwiazdy nie udało mi się zobaczyć. ;)


Widok z budynku Firmy na uliczy Czerniakowskiego. Godzina 15:00 a więc połowa dnia pracy. ;)


A tutaj już powrót z pracy. Ulicza Czerniakowska i autobus linii 107 lub 159 - nie pamiętam. :)


Czwartek był... unikalny. Mieszkańcy mieszkania firmowego umówili się na wypad na warszawską starówką. Zamierzaliśmy skończyć w jakimś pubie na pifku pożegnalnym. Oto jednak co widzieliśmy po drodze.

Krakowskie Przedmieście. Tydzień wcześniej byłem już w tych okolicach, jednakże wtedy oświetlony był tylko Nowy Świat. Teraz światła migały także tutaj i muszę powiedzieć, że wyglądało to bardzo ładnie. Poza standardowymi, żółtymi lampkami, wplątano w drzewka bladoniebieskie, mrugające żarówki, które dawały efekt migotania na zamarzniętych gałęziach.



Z prawej strony powyższego ujęcia znajduje się wejście do Uniwersytetu Warszawskiego. Skuszeni ładną bramą oraz oświetleniem wybraliśmy się do środka pozwiedzać. Zaskoczyły nas bardzo ładne zabudowania, na oświetlenie których zdecydowanie nie żałowano środków. Mam nadzieję, że zdjęcie oddaje to, co widać w rzeczywistości.


Biały Dom. ;)


Widok z Placu Zamkowego na Aleję Solidarności przechodzącą w most Śląsko-Dąbrowski.


Wielka choinka na Placu Zamkowym. Nie wiem czemu ale mi kojarzyła się z wielkim telewizorem. Zapewne to przez mnogość różnych kolorów i wzorów, które przebiegały przez całą konstrukcję.



Kiermasz na Rynku Starego Miasta.

I to wszystko. W piątek powrót do Poznania.

Podsumowania
Od początku roku kilka razy wizytowałem w Warszawie. Za każdym razem byłem wręcz przerażony tym miastem. Wielkie, zatłoczone, bezapelacyjnie czuć różnicę powietrza pod kątem spalin i smogu. Po dwóch tygodniach stwierdzam jednak, że da się tutaj żyć. Jedna wielka wada - wszędzie jest strasznie daleko. Zdecydowania nie pomaga w tym kompletnie popieprzona komunikacja miejska, w której trudno zorientować się nawet matematykowi po półgodzinnym studiowaniu schematu autobusów. ;) To więc na minus dla stolicy.
Na plus natomiast porządek. Opowiadałem niedawno o tym komuś, że po przyjeździe do Poznania rzuciły mi się w oczy wszędzie walające się śmieci. Dostałem odpowiedź, że w Warszawie zapewne niewiele widziałem, że jeździłem taksówkami, albo chodziłem po ścisłym centrum. Otóż nie. Poza "ścisłym centrum" spacerowałem także ulicami Gagarina, Czerniakowską, po drodze do Galerii Mokotów szedłem po blokowisku na Wilanowie. Chodniki równiutkie, w drogach nie widziałem dziur, nie było zaczepionych na drzewach reklamówek jednorazowych. Nie przeczę pewnie w dalszych dzielnicach wyglądałoby to zupełnie inaczej, ale to i tak nie jest "ścisłe centrum". Także mimo wszystko Poznań to niestety prowincja aż trzeszczy.
Ja jednak i tak wolę tą prowincję. :)

Podziękowania
Dziękuję Wam, drodzy Czytelnicy. Niektórym za cenne uwagi, innym za krytykę, a pozostałym po prostu za czytanie. Gdyby nie chęć udokumentowania, zapewne spędzałbym każdy z wieczorów w domu, a drogę do pracy w taksówce. I ostatecznie nic bym nie zobaczył, a tak - na prawdę miałem motywację. :)
Dziękuję współlokatorom z mieszkania firmowego, a szczególnie jednemu z nich - za wieczorne rozmowy przy filiżance herbaty. A także i za samą przepyszną herbatkę. No i oczywiście za czwartkowe tournee po starówce. ;)
Dziękuję zespołowi Muchy za świetną muzykę, która prowadziła mnie po ulicach Warszawy.
I wreszcie dzięki sponsorom wycieczki, czyli literkom P, B oraz P. :D

I na koniec coś pozytywnego. :D

5 komentarzy:

Tomasz Luch pisze...

"Wielka choinka na Placu Zamkowym. Nie wiem czemu ale mi kojarzyła się z wielkim telewizorem." - co ty paliłeś człowieku? ;) A może to ty jesteś jednym z bohaterów poprzedniego posta? ;) A ostatnie zdjęcie i tak mnie nie przekona do Wawy - never ever.

Rzabcio pisze...

Nie ma przekonać. To była autentyczna prowokacja. :D

Tomasz Luch pisze...

Ty "wstrętny" prowokatorze. :)

Anonimowy pisze...

Ale na końcu poleciało wazeliną...;P

~M pisze...

Ostatnie zdjęcie sponsorował McDonald's?