●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

2 grudnia 2008

Poznaniak w Warszawie: dzień drugi

I oto minął kolejny dzień pobytu w stolicy. Dzisiejszy był dużo spokojniejszy niż poprzedni. Z drugiej jednak strony, wieczorem zafundowałem sobie całkiem niezły maraton po mieście. Wszystko po to by zebrać materiał do kolejnego posta na naszym ukochanym blogu. :D

Tym razem do pracy udałem się miejskim środkiem komunikacji. I tu od razu uwaga. Stołeczne autobusy spóźniają się tak samo jak poznańskie. Chociaż nie. Właściwie to jest gorzej, bo te w Wielkopolsce przynajmniej w godzinach szczytu przyjeżdżają planowo. Takie opóźnienie zdarzyło mi się dwa razy. Na linii podmiejskiej, a więc zwyczajowo traktowanej po macoszemu i w dodatku w godzinach nocnych.

Druga sprawa to bilety, na których ZTM oszukuje klientów. Kupiłem bilet trzydniowy. Skasowałem go w poniedziałek 1go grudnia około godziny 18tej. Tymczasem na bilecie wydrukowane mam, że jest ważny do 3go grudnia do godziny 23:59. Gdzieś mi zatem zniknęło 18 godzin! No ale dość narzekania.

Poniżej widok z siedzimy Firmy - spojrzenie na ulicę Czerniakowską.


A to już obiecane wcześniej zdjęcie Agory. ~M, nie chciałbyś pracować w tak ładnym budyneczku?


A to już widok z zewnątrz na budynek firmowy. Zdjęcie zrobione podczas przerwy obiadowej. I tutaj taka ciekawostka. Człowiek jest mocno przyzwyczajony do lokalizacji w której żyje. Przeważnie poszukiwanie pożywienia odbywa się na autopilocie. Nogi same odnajdują drogę do sklepu, ręce odpowiednie półki. Tymczasem tutaj musiałem skupić się by w ogóle określić kierunek, w którym warto szukać odpowiedniego sklepu. Nie zdajecie sobie sprawy ile radości może sprawić wypatrywanie napisu "Spożywczak". ;) Nie muszę mówić, że polowanie zakończyło się sukcesem. Smacznym w dodatku. :)


Tutaj jeszcze mózg był głodny więc miał dziwną wenę na tworzenie pomysłów. Wydawało mu się chyba, że uda mu się zrobić "artystyczne" zdjęcie przejścia nad jezdnią. :P


Po pracy długo nie zastanawiałem się gdzie by się udać. Pomysł przyszedł szybko. A więc drodzy czytelnicy - dzisiaj Wielka Polityka z ulicy Wiejskiej! :D Zaczynamy od tylnego wjazdu do siedziby Sejmu. Jakoś urzekła mnie gra świateł w tej z pozoru ponurej bramie.


A to już ujęcie od frontu. Widoczna charakterystyczna kopuła. Muszę przyznać, że chłopaki mają bardzo ładny park. Ogólnie wiadomo, że ze mnie czajnik tymczasem tutaj sam się zaskoczyłem, gdy bez zażenowania pomaszerowałem nim w stronę budynku. I było warto, znalazłem bowiem...


... coś takiego. Trudno ominąć takie znalezisko nie zrobiwszy zdjęcia.


Potem krążyłem jeszcze trochę przed frontem. Niestety skończyła mi się odwaga i nie wszedłem dalej. Albo może powodem był BORowik, który bacznie mi się przyglądał. Bałem się zrobić gwałtowniejszy ruch, by mnie nie zastrzelił. Krótko mówiąc strach mnie obleciał, ruszyłem więc dalej. Na placu obok budynku znajduje się rzeźba w którą wkomponowano ciekawy łuk. Obłaziłem ją na około, szukając ciekawego kadru. W pewnej chwili stanąłem w taki sposób, że otrzymałem taki oto efekt.


Tak, ten cień jest mój. ;) Tak sobie pomyślałem, że to właściwie pierwszy dowód, że tu na prawdę jestem. Dalej ruszyłem na północ ulicą Wiejską. Nieco się zaskoczyłem, gdy napotkałem tam Kancelarię Prezydenta RP. Nie spodziewałem się jej w takim miejscu - wyglądało to, jakby była w jakiejś bocznej uliczce. Za to nie żałowali jak widać na oświetleniu.


Podobnie jak na samochodach, których spora ilość oraz niezła jakość przemykała po ulicach w okolicy. Wszystkie obowiązkowo czarne. Zastanawiałem się, czy któryś z nich nie znajdował się w napotkanej dzień wcześniej kolumnie.

Uwagę przyciągnął budynek oświetlony jak choinka. Okazało się, że to Ambasada Francuska. Na zdjęciu tego nie widać, ale prezentuje się znakomicie! Przeszklone sale konferencyjne, oryginalne okna z zaokrąglonymi rogami (kojarzyły się z bulajami), ładnie oświetlona zarówno fasada jak i wnętrza budynku. Polskie budynki rządowe niestety się nie umywają...


Na końcu ulicy Wiejskiej dotarłem do Placu Trzech Krzyży. Niestety nie mogłem znaleźć tytułowego trzeciego krzyża. Dwa - owszem - bardzo trudno je przeoczyć, ale gdzie ten ostatni? Chyba, że chodzi o znajdujący się na szczycie kościółka? Ktoś coś o tym wie?


Nowy Świat. Bardzo ładna uliczka. Dziwiło mnie jednak, że nie jest to deptak. Że brakuje ławeczek, klombów. Wraz ze znajdującym się tam oświetleniem efekt byłby bardzo ciekawy. Coś jak poznańska Półwiejska. W otoczeniu butików, kawiarni i restauracji z trzycyfrowymi cenami.

Na końcu Krakowskiego Przedmieścia, będącego przedłużeniem Nowego Świata, skręciłem na zachód. W ten sposób dotarłem do Placu Józefa Piłsudskiego. Jest on dla Grobu Nieznanego Żołnierza naturalną izolacją od miasta - podczas chwili zadumy przy Grobie stolica wydaje się bardzo odległa. Ma się wrażenie, że nawet szum ulic cichnie z szacunkiem.

Zaskoczył mnie jednak kompletny brak oświetlenia zarówno placu, jak i znajdującego się dalej Parku Saskiego. Tam znalazłem rzeżby muz, czy też sztuk. Zobrazowano tutaj takie dziedziny jak Astronomia, czy Rzeźbiarstwo, ale także cnoty jak Prawda. Niestety na próżno szukałem Informatyki. ;)

Na końcu Parku Saskiego zwróciłem swoje kroki na południe - czyli prosto do mieszkania na Marszałkowskiej. Przechodząc koło Placu Defilad nie oparłem się pokusie wykonania zdjęcia Pałacu Kultury i Nauki z innej perspektywy i w otoczeniu drapaczy chmur.


Na koniec coś o Warszawiakach. Po moich nieudolnych próbach zrobienia zdjęć w metrze dzień wcześniej, zauważyłem, że spodobało mi się takie fotografowanie ludzi. Poniżej dwie próby grupek krążących pod Galerią Centrum. Wydawali się pełni energii, mimo dość późnej godziny.



I w końcu dotarłem do domu. Zmęczony jak diabli, ale zadowolony. Mam nadzieję, że docenicie sześciokilometrowy kurs jaki wykonałem. :) Szczerze mówiąc, że gdyby nie blog - nie chciałoby mi się tak chodzić. A tak chociaż zobaczę kawałek Warszawy. To dokąd wybieramy się dzisiaj? :D

Dziękuję za uwagę. Pozdrowienia ze Stolicy! :)

PS. Być może część z Was zauważyła, że przez jakiś czas były tutaj same zdjęcia. To problemy techniczne - wczoraj podczas tworzenia straciłem połączenie z Siecią a tym samym sporo napisanego właśnie tekstu.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No ładnie, ładnie;)
fajne to zdjęcie, na którym widac Twój cień...;)
pozdrawiam!

endriu pisze...

ten spacer to zamiast siłowni? :>

Rzabcio pisze...

endriu: Dokładnie. Dlatego następnym razem nóg też nie ćwiczę. :D

Tomasz Luch pisze...

O proszę endriu się odezwał... :)

~M pisze...

Musisz sobie lepszy aparat kupić, bo ten coś kaszani fajne foty. W Agorze bym mógł pracować, tylko nie wiem, czy ich na mnie stać ;)

Kiedy foty z mieszkania będą? :)

Jotgie pisze...

Blog się trochę zastał... dzisiaj już 11 grudnia!