●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

24 listopada 2009

Nagość Cytadeli

Całą jesień obiecywałem sobie, że kiedyś nogi powiodą mnie na Cytadelę by uchwycić jesień w pełni. Zawsze jednak coś było na przeszkodzie. A to brak czasu, innym razem brak światła. Tym razem spełnione zostały obydwa warunki. Szkoda tylko, że już zabrakło jesienii...



The Cycu. Głupol obsmarkał mi obiektyw chwilę potem. ;)


Nieco mniej znana zachodnia część Cytadeli. Poprzecinana fortami i bunkrami.



Trochę jednak jesiennych kolorów zostało.



Rosarium - najpopularniejsze miejsce spotkań.


A na koniec - fragment ekipy CBN. :]

16 listopada 2009

Wywrócone na lewą stronę

Niedziela, późne popołudnie. Zbyt wcześnie by iść spać, zbyt późno by zadzwonić do kogoś z pytaniem: "Hej! Co robisz? Może planszówka?" Innymi słowy - idealny wieczór na fotocruising.

Nawet w Dużym Mieście są takie miejsca, gdzie człowiek zastanawia się, czy czasem nie przegapił po drodze dziury czasoprzestrzennej i nie wylądował na jakimś pustkowiu. Jedno z takich miejsc gościło na CBNie latem, gdy odwiedzający mieli szczere wątpliwości co do miejsca wykonania zdjęć. Ponad rok temu trafił tutaj kawałek raju w środku metropolii. Dziwne uczucie - człowiek niby nadal jest w mieście ale jednak czuje się mocno odizolowany. Niby słychać szumy ulic, widać rzeki świateł biegnące wraz z drogami a jednak wydaje się to tak daleko. Tak jakby przyglądać się tytułowej lewej stronie miasta.

To jedno z takich fajnych miejsc. Dużą jego zaletą jest położenie nieco wyższe niż okolica, co ułatwia obserwację. Spróbujcie je znaleźć na żywo. Co zapewne trudne nie będzie biorąc pod uwagę cechy charakterystyczne. :)






Kościół poniżej kusił przez wszystkie lata podróży do domu. Widać go doskonale z okien pociągu. Szczególnie podczas powrotów do Poznania, niczym latarnia dumnie wskazywał niebo i oznaczał miejsce, w którym należało zacząć przygotowania do wyjścia z przedziału. Ileż to razy obiecywałem sobie, że kiedyś się tu wybiorę i ileż to razy odkładałem tę wyprawę na później. Teraz, z bliska okazało się, że nie tylko strzelistość kościoła jest godna zainteresowania. Ciekawe okazały się oplatające świątynię schody, tarasy, oraz przyziemny chodnik z mnóstwem bocznych wejść do budynku.








Chodząc po takich osiedlach, czując zapach dymu wydobywającego się z kominów centralnego ogrzewania mam szczególnie silne wrażenie deja vu. W takich chwilach czas cofa się o jakieś dziewięć lat...





A na koniec nogi (a także koła) zawiodły do Parku Sołackiego, który urzeka prawie każdego - od samego początku, żeby nie rzec - od pierwszego wejrzenia. Przeważnie jednak park był jedynie miejscem okazjonalnych spacerów z psem. Po krótkim machaniu obiektywem okazał się także świetnym poligonem do zabawy ze światłem. Natychmiast czujna podświadomość przypomniała, że nie tylko o tej porze roku jest tutaj tak ładnie. Można się więc spodziewać iż Park Sołacki będzie wracał na łamy CBN. :)





8 listopada 2009

Tajemnicza Mgła

Mgła rzadko wita do miasta. Głównie za sprawą podwyższonej temperatury, natloku budynków, poruszających się samochodów. Chyba. Może po prostu ze strachu? Czasami jednak robi wyjątek i wpływa między kamienice, wieżowce. Snuje się ulicami i dziwi, że żaden przechodzień nie zwraca na nią uwagi, że nikt nie interesuje się jej zachwycającym przecież białym płaszczem. A Mgła nie lubi być niezauważona. Gdy tak się dzieje zmienia się...

Ekipa CBN jednak potrafi dostrzec więcej. Poniżej efekt tego spotkania.


Pracownik dźwigu bezpośrednio spotyka się z tą osobistością jaką jest Mgła. Zawieszony na wysokości kilkudziesięciu metrów sfotografowany został z ostatniego piętra Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa.


Ludzie przechodząc obok nie zauważali, że w powietrzu snuła się Mgła.




 Często śpiesząc się z zakupami do domu, albo po prostu spacerując z dziećmi.


 Pojawiło się jednak na ulicy coś dziwnego. Czy to na pewno zwykły kierowca, czy może jakiś żołnierz tajnej organizacji mający za zadanie zbadanie i kontrolowanie Mgły?

 
Także podróżni przemieszczający się komunikacją miejską zdawali się nie dostrzegać niczego dziwnego.


 

Poza jedną osobą, która zobaczyła przynajmniej naszą ekipę. Może zanim dotrze do domu zauważy wiszącą w powietrzy Mgłę?

6 listopada 2009

Wystawa jedzie dalej

Zapraszam po raz kolejny
a wernisaż wystawy fotograficznej

"Dzieci jak Anioły"

Tym razem Poznań, ul. Cyniowa 11
w Domu Kultury "Stokrotka"

20 listopada, godzina 18.00

5 listopada 2009

Śnieg zaskoczył CBNowców

Stało się, po raz pierwszy w tym roku z nieba pofrunął biały puch. Puch a właściwie puszek. Nie zmienia to faktu, że skutecznie przykrył kawałek Dużego Miasta a jeszcze skuteczniej i prawie w całości moją Dzielnicę. No, pseduodzielnicę...
Tutaj pojawia się problem ustalenia pewnej nomenklatury na potrzeby bloga. Duże Miasto i Małe Miasto są już rozdzielone. Więc co ja mam pisać? Bękart?
Czekam na propozycje.

Jak widać już od rana służby porządkowe zabrały się do pracy.

Wiepofama na Jeżycach. Stary zakład jeszcze z poprzedniej rzeczywistości. Funkcjonuje do dzisiaj. Ciekawy przykład socjalistycznej architektury przemysłu lekkiego.

Dwa wieżowce, jeden już trochę się zestarzał, drugi nadaje Jeżycom nowoczesnego charakteru. W tym nowszym restauracja Omega, która od pierwszego kroku sprawia wrażenie eleganckiego miejsca biznesowych spotkań, jednak w smaku przypomina niedorobione żywienie studenckie z paczek. Bez użycia soli i pieprzu, ewentualnie bez silnego poczucia głodu nie odczuje się zadowolenia. Dalej za wieżowcami, poza granicą kadru Pasaż Jeżycki, w którym aktualnie mieści się biuro, gdzie pracuję. Niestety padła bateria.