●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

16 listopada 2009

Wywrócone na lewą stronę

Niedziela, późne popołudnie. Zbyt wcześnie by iść spać, zbyt późno by zadzwonić do kogoś z pytaniem: "Hej! Co robisz? Może planszówka?" Innymi słowy - idealny wieczór na fotocruising.

Nawet w Dużym Mieście są takie miejsca, gdzie człowiek zastanawia się, czy czasem nie przegapił po drodze dziury czasoprzestrzennej i nie wylądował na jakimś pustkowiu. Jedno z takich miejsc gościło na CBNie latem, gdy odwiedzający mieli szczere wątpliwości co do miejsca wykonania zdjęć. Ponad rok temu trafił tutaj kawałek raju w środku metropolii. Dziwne uczucie - człowiek niby nadal jest w mieście ale jednak czuje się mocno odizolowany. Niby słychać szumy ulic, widać rzeki świateł biegnące wraz z drogami a jednak wydaje się to tak daleko. Tak jakby przyglądać się tytułowej lewej stronie miasta.

To jedno z takich fajnych miejsc. Dużą jego zaletą jest położenie nieco wyższe niż okolica, co ułatwia obserwację. Spróbujcie je znaleźć na żywo. Co zapewne trudne nie będzie biorąc pod uwagę cechy charakterystyczne. :)






Kościół poniżej kusił przez wszystkie lata podróży do domu. Widać go doskonale z okien pociągu. Szczególnie podczas powrotów do Poznania, niczym latarnia dumnie wskazywał niebo i oznaczał miejsce, w którym należało zacząć przygotowania do wyjścia z przedziału. Ileż to razy obiecywałem sobie, że kiedyś się tu wybiorę i ileż to razy odkładałem tę wyprawę na później. Teraz, z bliska okazało się, że nie tylko strzelistość kościoła jest godna zainteresowania. Ciekawe okazały się oplatające świątynię schody, tarasy, oraz przyziemny chodnik z mnóstwem bocznych wejść do budynku.








Chodząc po takich osiedlach, czując zapach dymu wydobywającego się z kominów centralnego ogrzewania mam szczególnie silne wrażenie deja vu. W takich chwilach czas cofa się o jakieś dziewięć lat...





A na koniec nogi (a także koła) zawiodły do Parku Sołackiego, który urzeka prawie każdego - od samego początku, żeby nie rzec - od pierwszego wejrzenia. Przeważnie jednak park był jedynie miejscem okazjonalnych spacerów z psem. Po krótkim machaniu obiektywem okazał się także świetnym poligonem do zabawy ze światłem. Natychmiast czujna podświadomość przypomniała, że nie tylko o tej porze roku jest tutaj tak ładnie. Można się więc spodziewać iż Park Sołacki będzie wracał na łamy CBN. :)





10 komentarzy:

~M pisze...

Gdzieś Ty wlazł na te rury? Kościół faktycznie oryginalny.
Pamiętam jak pierwszy raz byłem w Parku Sołackim i za nic nie mogłem dojść do tego, dlaczego jest uważany przez poznaniaków za najpiękniejszy park w mieście. Wolę łazarski Park Wilsona.

Rzabcio pisze...

Mi się Park Sołacki podoba właśnie przez grę świateł. Szczególnie w połączeniu z rzeczką, jeziorkiem i dużą ilością mostków. Park Wilsona jest podobny, ale jednak głośniejszy. Tutaj jest bardziej dziko. No i wystarczy zrobić dwa kroki by być w całkowitej dżungli nad Rusałką...

~M pisze...

No tak, faktycznie Sołacz ma trochę dzikich miejsc. Takich, które przypominają las. Rusałka to już w ogóle jak okolice Małego Miasta wygląda :) [właśnie mi się przypomniało, że cały czas nie mamy nazwy na Średnie Miasto]

Iskierka pisze...

Klimatycznie pokazałeś zakątki jesiennego parku :) Bardzo mi się podobają :)

basia pisze...

ostatnio czytałam na onet.pl o bezdomnych mieszkających w parku sołackim - czy to prawda?

Rzabcio pisze...

Nie wiem czy mieszkają, ale bardzo często widuję tam pewnego pana, który wygląda na bezdomnego (choć niekoniecznie tak musi być). Zawsze siedzi na tej samej ławeczce, obok reklamówka pełna książek i krzyżowek, z czego jedną zawsze ma w ręce. Albo czyta, albo rozwiązuje krzyżówkę tudzież sudoku. Nawet do późnych godzin nocnych - wtedy korzysta z oświetlenia w parku.

Niesamowicie interesujący człowiek...

Iskierka pisze...

"Chodząc po takich osiedlach, czując zapach dymu wydobywającego się z kominów centralnego ogrzewania mam szczególnie silne wrażenie deja vu. W takich chwilach czas cofa się o jakieś dziewięć lat..." :):)

WiewiorKasia pisze...

Drugie od góry zdjęcie Parku niesamowite! Jak z bajki :] Świetna kompozycja, fajnie wykorzystanie światła - nie mogę się napatrzeć...

Rzabcio pisze...

Dzięki. :)
Choć szczerze mówiąc niesłusznie chwalisz, bowiem sam nie wiedziałem, że to tak wyjdzie. Po prostu dałem długie naświetlanie (3 sek) i czekałem co z tego wyjdzie. Podglądając jak wyszło sam byłem w niezłym szoku.
Okazało się, że z białego, zimnego światła lamp od liści zrobiła się ciepła zieleń. Żółcie są natomiast z niedalekich lamp ulicznych.
Aż szkoda, że już po jesieni - popróbowałbym upolować więcej takich ujęć. Przechodziłem tam w sobotę - ta gałąź zwisająca na pierwszym planie jest już łysa...

~M pisze...

Nie jestem pewny, czy to światło się z liści bierze... niektóre żarowe światła latarni ulicznych są zielonkawe i w zależności od ustawienia balansu bieli dają właśnie taki ciekawy efekt.