Niedziela, późne popołudnie. Zbyt wcześnie by iść spać, zbyt późno by zadzwonić do kogoś z pytaniem: "Hej! Co robisz? Może planszówka?" Innymi słowy - idealny wieczór na fotocruising.
Nawet w Dużym Mieście są takie miejsca, gdzie człowiek zastanawia się, czy czasem nie przegapił po drodze dziury czasoprzestrzennej i nie wylądował na jakimś pustkowiu. Jedno z takich miejsc gościło na CBNie latem, gdy odwiedzający mieli
szczere wątpliwości co do miejsca wykonania zdjęć. Ponad rok temu trafił tutaj
kawałek raju w środku metropolii. Dziwne uczucie - człowiek niby nadal jest w mieście ale jednak czuje się mocno odizolowany. Niby słychać szumy ulic, widać rzeki świateł biegnące wraz z drogami a jednak wydaje się to tak daleko. Tak jakby przyglądać się tytułowej lewej stronie miasta.
To jedno z takich fajnych miejsc. Dużą jego zaletą jest położenie nieco wyższe niż okolica, co ułatwia obserwację. Spróbujcie je znaleźć na żywo. Co zapewne trudne nie będzie biorąc pod uwagę cechy charakterystyczne. :)



Kościół poniżej kusił przez wszystkie lata podróży do domu. Widać go doskonale z okien pociągu. Szczególnie podczas powrotów do Poznania, niczym latarnia dumnie wskazywał niebo i oznaczał miejsce, w którym należało zacząć przygotowania do wyjścia z przedziału. Ileż to razy obiecywałem sobie, że kiedyś się tu wybiorę i ileż to razy odkładałem tę wyprawę na później. Teraz, z bliska okazało się, że nie tylko strzelistość kościoła jest godna zainteresowania. Ciekawe okazały się oplatające świątynię schody, tarasy, oraz przyziemny chodnik z mnóstwem bocznych wejść do budynku.





Chodząc po takich osiedlach, czując zapach dymu wydobywającego się z kominów centralnego ogrzewania mam szczególnie silne wrażenie deja vu. W takich chwilach czas cofa się o jakieś dziewięć lat...


A na koniec nogi (a także koła) zawiodły do Parku Sołackiego, który urzeka prawie każdego - od samego początku, żeby nie rzec - od pierwszego wejrzenia. Przeważnie jednak park był jedynie miejscem okazjonalnych spacerów z psem. Po krótkim machaniu obiektywem okazał się także świetnym poligonem do zabawy ze światłem. Natychmiast czujna podświadomość przypomniała, że nie tylko o tej porze roku jest tutaj tak ładnie. Można się więc spodziewać iż Park Sołacki będzie wracał na łamy CBN. :)


