●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

4 czerwca 2010

Słowo o wodzie

Ten rok pozostawi po sobie całe megabajty interesujących zapisków prasowych. Najpierw katastrofa, teraz powódź. Pierwsza tak duża od trzynastu lat. Ba, nawet większa niż w 1997 roku.

CBN na szczęście suchą stopą stoi, bo mimo, że Warta podchodzi pod Duże Miasto i Młodszego Brata to na szczęście więcej tutaj jest paniki, niż faktycznego zagrożenia.

Ale opowiedzmy zdjęciami.

Najpierw podróż na południe. Okolice zalanego Raciborza:


Przesuwamy się dalej na północ, aż do Wrocławia.





Powyższe zdjęcie zostało wykonane już właściwie za Wrocławiem. Wydawałoby się, że daleko od zagrożenia, jednak nic bardziej mylnego. Pracowali wszyscy, mężczyźni, kobiety; dorośli i dzieci.


Tymczasem 150 km dalej na północ, w Luboniu, pojawiły się oznaki paranoi. Domy przy tej ulicy znajdują się co najmniej 2 metry powyżej stanu Warty (w dniu, gdy przechodziła fala kulminacyjna). Panika spowodowała sporo szkodliwego zamieszania. Ludzie kradli worki z wałów przeciwpowodziowych, aby obłożyć sobie własne płoty. Jak widać na zdjęciu, niektóre konstrukcje były lekko absurdalne.


Nawet zwierzęta pilnowały rosnącej wody.


A wszystko spowodował ten mały strumyczek: Potok Junikowski. Tutaj zabrakło kilku centymetrów do zalania stacji ujęcia wody Aquanetu.


Niektórzy na szczęście zachowali stoicki spokój i postanowili... powędkować.

3 komentarze:

Iskierka pisze...

A co na to mieszkańcy Młodszego Brata? Przeczytali Twój wpis?;)

Jotgie pisze...

Mogli wędkować prawie z okien. ciekawe, czy wówczas też zachowali by ten "stoicki spokój".

~M pisze...

Raczej tak, bo to akurat jest dzień po fali kulminacyjnej.