CBN na szczęście suchą stopą stoi, bo mimo, że Warta podchodzi pod Duże Miasto i Młodszego Brata to na szczęście więcej tutaj jest paniki, niż faktycznego zagrożenia.
Ale opowiedzmy zdjęciami.
Najpierw podróż na południe. Okolice zalanego Raciborza:
Przesuwamy się dalej na północ, aż do Wrocławia.
Powyższe zdjęcie zostało wykonane już właściwie za Wrocławiem. Wydawałoby się, że daleko od zagrożenia, jednak nic bardziej mylnego. Pracowali wszyscy, mężczyźni, kobiety; dorośli i dzieci.
Tymczasem 150 km dalej na północ, w Luboniu, pojawiły się oznaki paranoi. Domy przy tej ulicy znajdują się co najmniej 2 metry powyżej stanu Warty (w dniu, gdy przechodziła fala kulminacyjna). Panika spowodowała sporo szkodliwego zamieszania. Ludzie kradli worki z wałów przeciwpowodziowych, aby obłożyć sobie własne płoty. Jak widać na zdjęciu, niektóre konstrukcje były lekko absurdalne.
Nawet zwierzęta pilnowały rosnącej wody.
A wszystko spowodował ten mały strumyczek: Potok Junikowski. Tutaj zabrakło kilku centymetrów do zalania stacji ujęcia wody Aquanetu.
Niektórzy na szczęście zachowali stoicki spokój i postanowili... powędkować.
3 komentarze:
A co na to mieszkańcy Młodszego Brata? Przeczytali Twój wpis?;)
Mogli wędkować prawie z okien. ciekawe, czy wówczas też zachowali by ten "stoicki spokój".
Raczej tak, bo to akurat jest dzień po fali kulminacyjnej.
Prześlij komentarz