●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

17 lutego 2009

Plansza, pionki i karty


Jakiś czas temu wspominałem o wyprawie na co poniedziałkowe spotkania poznańskich planszówkowiczów. Niedawno klub Gramajda założył stronę internetową, na której przedstawia się oraz swoją działalnośc oraz zachęca do udziału w spotkaniach - a są one otwarte dla wszystkich oraz całkowicie darmowe (jako podziękowanie wystarczy zakupić jakiś napój w barze). Na wortalu zawarte są informacje o terminach oraz lokalizacji spotkań. Zachęcam do wybrania się - chociażby dla próby. Wiek nie gra roli. :D

Wersja dla niecierpliwych - spotkania odbywają się w każdy poniedziałek o godzinie 1800 w Klubie Alibi, który znajduje się niedaleko Iglicy - róg Alei Niepodległości oraz ulicy Edwarda Taylora.

Gorąco polecam przejrzenie strony.
Na jednym ze zdjęć widać Cannehala - poszukajcie. :D

15 lutego 2009

Czy śmierć to kara słuszna?

Autorka: Agnieszka Marcol

Dzisiaj trochę po bandzie. Kara śmierci w ujęciu przeróżnych filozofów i nie tylko. Tekst skomplikowany, ale może ktoś z Was przez niego przebrnie. Najważniejsze pytanie postawione jest na początku i na końcu.

Śmierć to najwyższy wymiar kary, stosowany w społeczeństwach ludzkich przez setki a wręcz tysiące lat. Czy taka kara jest zgodna z normami etycznymi? Nasuwa się nam odpowiedź, że tak, w końcu gdyby było inaczej to nie byłaby stosowana. Takie uzasadnienie samo przez się, nie jest jednak tym co zadowoli człowieka chcącego przeanalizować problematykę kary śmierci w kontekście pewnych uniwersalnych norm etycznych

Podstawowym problemem w tej kwestii jest fakt, że praktycznie każdy człowiek uzna za prawdziwe twierdzenie, że złem jest zabicie drugiego człowieka. Pojawia się tutaj typowy problem, czy można odpowiadać złem na zło? Emocjonalne podchodzenie do tego problemu jest skutkiem naturalnego dla społeczeństwa rozstrzygania problemów etycznych na podstawie ich wartości emocjonalnej. Emotywizm jest tak powszechny jak ludzkie emocje, jednak ryzykownie prowadzi do niechybnego redukcjonizmu.
W rozważaniach warto się chyba odwołać do klasyków, których cenimy po dziś dzień, nie za odpowiedzi, ale za pytania, które stawiają.

Platon nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy śmierć jako kara jest postępowaniem dobrym, czy złym. Zakłada, że decyzje wagi państwowej (a za taką można uznać eliminowanie niebezpiecznych jednostek ze społeczeństwa) spoczywa na oświeconych jednostkach, które powinny kierować się utrzymywaniem harmonii w społeczeństwie. Nie precyzuje równocześnie zasad postępowania w dążeniu do owej harmonii, sugerując jedynie, że powinno się to odbywać poprzez mądrość, odwagę i opanowanie. Platon zakłada, że dążenie do prawdy pozwala na ocenę tego jaki czyn jest zgodny z etyką a jaki nie. Nie zakłada jednak, że jednostki mogą postępować świadomie wbrew zasadom etycznym. Sokrates a za nim Platon wprost twierdzą, że lepiej jest pozwolić na krzywdę wobec siebie, niż krzywdzić innych, co może oznaczać, że nie optowaliby za najcięższą z kar.

Arystoteles twierdzi, że całe działanie prowadzi do jakiegoś celu. Samo życie ma swój cel finalny. Równocześnie filozof rozróżnia cele niższe i wyższe. Tym samym łatwo jest rozumować w ten sposób, iż kara śmierci byłaby działaniem zmierzającym do wyższego celu, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa. Dołączając do tego fakt, że ostatecznym i najwyższym celem u Arystotelesa jest dobro wspólne wszystkim ludziom, bardzo łatwo by było usprawiedliwić najcięższą formę kary takim właśnie stwierdzeniem. Interesującym rozwinięciem problemu jest spojrzenie na problem kary śmierci poprzez pryzmat arystotelesowskiej natury duszy podzielonej na cztery części. I tak część naukowa duszy rozumnej przedstawić może zależności między bezpieczeństwem a eliminowaniem niebezpiecznych jednostek ze społeczeństwa a część kalkulująca przeanalizuje te dane w związku z osiągniętymi efektami w postaci wymiernego bezpieczeństwa. Część nierozumna, emocjonalna, duszy kwestię etyki przeanalizuje przez pryzmat pożądań i pragnień oraz potrzeb i instynktów. W jej skład może wejść zarówno stawiające kontrę karze śmierci sumienie, niechęć do zabijania, jak również mówiąca co innego potrzeba bezpieczeństwa, czy wręcz chęć zemsty. Jest to zdecydowanie przemyślenie nierozstrzygające, gdyż wiąże się ze znaczną indywidualnością każdego człowieka oceniającego określoną sytuację, czy postępowanie. Arystoteles w odpowiedzi na te wątpliwości wypracował również koncepcję złotego środka, mówiąc o tym, że każde działanie powinno być wyważone w oparciu o wszelkie dostępne za i przeciw.

Tomasz z Akwinu, zwany Akwinatą, jako głosiciel chrześcijaństwa przeciwstawiłby się karze śmierci, gdyż podstawowym wyznacznikiem jego wyborów moralnych jest, jak u każdego chrześcijanina, dekalog. Według niego głównym celem życia człowieka jest istnienie, rozmnażanie się, nauka i czczenie Boga. Jakiekolwiek przymusowe przerwanie tego życia wiąże się z niemożnością wypełniania celów a taką szansę powinien mieć każdy człowiek. Tomasz skłaniał się do rozumowego pojmowania rzeczywistości twierdząc przy tym, że nie stoi to w sprzeczności z nauką Chrystusa. Jedyną pozarozumową zasadą wprowadzoną przez niego do filozofii prawa naturalnego była nieśmiertelność istoty ludzkiej. W tym kontekście kara śmierci nabiera trochę innego znaczenia, gdyż jest jedynie przerwaniem ziemskiej egzystencji. Akwinata sugerował, że istnieją sytuacje, gdy człowiek czyni zło, gdyż uważa, że jest ono dobrem. Są to sytuacje, gdy czyny, same w sobie dyskusyjne pod względem moralnym, nie przyczyniają się do doskonalenia natury ludzkiej. Takimi czynami są wybory moralnie złe, ale dokonywane w ramach tak zwanej „dobrej intencji” - co jednoznacznie kwalifikuje do nich także karę śmierci.

Immanuel Kant zauważył, że prawo moralne opiera się na sądach apriorycznych, niezależnych od doświadczenia. Uważał, że drogą rozumowania można dojść do wspólnych wszystkim ludziom twierdzeń. Owo stawianie wszystkiego na rozum odznaczało się także w definicji dobrej woli u Kanta. Zaznaczał on, że dobra wola istnieje wtedy, gdy kierowana jest rozumem a nie pożądaniami. Oddawanie sądów rozumowi w filozofii Kanta było wręcz skrajne, gdyż według niego człowiek winien postępować zgodnie ze swoim rozumiem niezależnie od skutków. Tylko część prawd zawarł filozof w tak zwanych imperatywach kategorycznych, które są moralnymi obowiązkami dotyczącymi wszystkich bez wyjątku. Dwa z tych imperatywów zastosować można wręcz bezpośrednio do rozważań na temat kary śmierci. „Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w twej osobie, jak też w osobie każdego innego używał zawsze razem jako celu, nigdy tylko jako środka”. To twierdzenie jasno daje do zrozumienia, że poszanowanie człowieczeństwa nie powinno być jedynie narzędziem a celem samym w sobie. Filozof zrównuje tutaj także każdą grupę społeczną i nie zezwala na uznawanie jednostek, czy też mniejszości za mniej ważne od innych. Już w tym momencie trudno racjonalnie uzasadnić przyzwolenie na karę śmierci. Druga z maksym Kanta dokłada jeszcze jedną szalkę do odważnika na wadze sprawiedliwości. „Postępuj tak, żeby wola dzięki swej maksymie mogła zarazem uważać samą siebie za powszechnie prawodawczą”. Oznacza to, że prawo, dzięki rozumowemu podejściu do jego stanowienia winno być uniwersalne dla wszystkich państw. Jeżeli powstają niezgodności to wszystkie da się rozwiązać za pomocą logicznej argumentacji. W przypadku braku takiej możliwości nie można uznać, że prawo jest zgodne z etyką.

Chyba pierwszym kierunkiem w etyce popierającym karę śmierci jest utylitaryzm. Stojący na straży użyteczności zbiór zasad moralnych opiera się na stwierdzeniu, że etyczne jest to co użyteczne dla jak największej ilości ludzi. Idąc tym tropem łatwo zawyrokować, że kara śmierci zapewniająca bezpieczeństwo całej rzeszy społeczeństwa jest użyteczna a więc i moralnie uzasadniona. Zagłębiając się bardziej w filozofię Jeremy'ego Bentham'a, uważanego za twórcę utylitaryzmu, można przeanalizować sensowność zabijania dewiacyjnych jednostek w oparciu o tak zwany rachunek użyteczności opierający się o kilka kryteriów: intensywność, długotrwałość, pewność, głębokość, odroczenie, bogactwo, czystość. W przypadku na przykład seryjnego mordercy logiczne jest, że intensywność kary śmierci odbije się na zapewnieniu bezpieczeństwa olbrzymiej masie ludzi. Niezaprzeczalna jest również długotrwałość takiej decyzji oraz brak odroczenia – skutek jest natychmiastowy. W ten sposób można również analizować karę śmierci w kontekście różnych przestępstw – morderstwa popełnionego na starszej osobie, czy na dziecku. Oczywistym jest fakt, że człowiek starszy ma mniej życia przed sobą, więc zgodnie z zasadą utylitaryzmu jego morderca popełnił mniej niemoralny czyn niż zabójca dziecka. Trudno jednak tak jednoznacznie ustalić znaczenie jakości czynów w przypadku dyskutowania o karze śmierci w ogóle. Problematyce tej kłodę podłożył inny myśliciel – John Stuart Mill, który analizując użyteczność decyzji moralnych doszedł do wniosku, ze należy stawiać umysł ponad ciałem. W związku z tym powstała koncepcja rozróżniania utylitaryzmu czynów (a więc forma bezpośrednia jak to miało miejsce u Bentham'a) oraz utylitaryzm zasad. W kontekście tego drugiego trudno już jednoznacznie odnieść się do kary śmierci jako narzędzia utylitarnego, ponieważ użyteczność zasad opiera się na normach moralnych. W momencie, gdy normą jest zakaz zabijania sprawa mocno się komplikuje. Dołączając do tego fakt, że utylitaryści klasyczni sugerowali, że o wartości czynu decyduje jego skutek odpowiedź na pytanie, czy kara śmierci jest zła, czy dobra przestaje być taka oczywista.

Buddyzm jest nauką wyzbywającą się metafizycznych rozważań, opierając się na nie do końca wyjaśnionych pojęciach wspiera przeciwników kary śmierci, gdyż zawiera w sobie pięć nieprzekraczalnych zasad, do których wlicza się między innymi zakaz krzywdzenia innych żywych stworzeń. Równocześnie jednak brak jest w buddyzmie centralnej instytucji regulującej konkretne sytuacje. I tak w przypadku niektórych sytuacji dozwolona jest taka interpretacja zasad buddyzmu, która w sensie stricte doprowadzić może do ich łamania (np. aborcja, aby ratować życie matki), równocześnie w przypadku kary najwyższej buddyści odrzucają ją jako nieetyczną.

Jedną z najbardziej racjonalnych i bliskich współczesnemu człowiekowi teorii etycznych jest etyka sytuacyjna. Joseph Fletcher w swojej książce pod tym tytułem opisał cztery filary pozwalające rozstrzygnąć kwestię czy dane działanie jest etyczne, czy nie. Pierwszą z nich jest pragmatyzm. W przypadku kary śmierci należy sobie odpowiedzieć na pytanie jakie są jej konsekwencje. Niewątpliwie jest nią bezpieczeństwo innych ludzi, ale także i śmierć jednego człowieka. Czy taka miara uzasadnia wybór? Autor książki potępił sztywne trzymanie się zasad, ze względu na fakt, że wszystko jest relatywne, zależne od okoliczności i w związku z nią powinno być rozpatrywane. Kolejną zasadą etyki sytuacyjnej jest pozytywizm, związany tutaj bezpośrednio z wiarą chrześcijańską. Fletcher jako podstawową wartość uznał miłość i zgodnie z postawą teologicznego pozytywizmu nie dociekał skąd się ona bierze i dlaczego winno się ją uznać za podstawę kategoryzowania czynów i działań. W kontekście miłości należy również rozpatrywać ostatni filar etyki sytuacyjnej – personalizm, który stawia ludzi na szczycie piramidy rozważań etycznych. W tym sensie pojmowana jest też miłość do Boga, jako do osoby. W kontekście rozważań Josepha Fletchera bardzo trudno dojść do jednoznacznego wniosku w rozmyślaniach na temat kary śmierci, gdyż nie konkretyzuje on żadnych przesłanek a równocześnie daje narzędzie do uzasadniania praktycznie każdego wyboru jako moralnie słusznego.

Wraz z powstaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych do świadomości ludzi zostało wprowadzone na stałe pojęcie praw człowieka. Wśród niech zawiera się między innymi prawo do życia, które jednoznacznie przeciwstawia się karze śmierci, jako niezgodnej z podstawową deklaracją instytucji. Jest to według ONZ uzasadnione moralnie, czego dowodzą prace wspomnianych już filozofów odnoszące się do prawa naturalnego, o którym mówili zarówno tacy klasycy jak Arystoteles, Platon, Tomasz z Akwinu, jak i wiele lat później Locke. Mimo że Bentham i inni odrzucili wiele lat później ideę praw naturalnych robiąc równocześnie miejsce instytucjom, prawodawstwu i społeczeństwu na ustalenie i zapisanie praw człowieka w postaci dokumentu międzynarodowego. I tak właśnie rozważania odnośnie jednego ze współczesnych dylematów doprowadziły nas od klasyków filozofii aż do współczesnego dokumentu prawnego, który oprócz natury legislacyjnej ma równocześnie naturę moralną.

W tym wszystkim pojawia się jeszcze jedno pytanie odnośnie utylitaryzmu. Teoria ta, sama w sobie wyklucza zalecanie innym zasad i wymaganie od innych postaw moralnych, które samemu można uznać za niedopuszczalne. W tym kontekście pojawia się pytanie: Jeżeli jesteśmy za karą śmierci to komu byśmy powierzyli jej wykonywanie?

4 lutego 2009

Šibenik - Odwiedziny u Św. Jakuba

Šibenik (Szybenik) jest najstarszym miastem czysto chorwackiego pochodzenia. Wzmianka o nim pojawia się już na początku XI wieku. Prawa miejskie otrzymał 1298 roku, w tym samym roku erygowano tutaj diecezję.
Już przed Šibenikiem, jadąc od strony północnej, w momencie przekraczania rzeki Krka na horyzoncie pojawia się charakterystyczny widok miasta i jego baszty. Uliczki nie wyróżniają się niczym szczególnym spośród całej masy chorwackich nadmorskich miast i miasteczek, jednak dla przeciętnego turysty ze środkowej Europy niosą w sobie znamię śródziemnomorskiej egzotyki.




Położony w ujściu rzeki Krka Šibenik znajduje się w odległości około 3 km od pełnego morza. Nie zmienia to faktu, że sam w sobie jest w zasadzie miastem nadmorskim. Z racji tego, że w Chorwacji horyzont w każdym niemal miejscu wybrzeża usłany jest licznymi wyspami i wysepkami nie czuć absolutnie żadnej różnicy między Šibenikiem a innymi miastami.
Uwagę zwraca choćby nietypowa jak na nasze warunki stacja benzynowa dla małych jednostek pływających. Poniżej natomiast możecie podziwiać dwa okazy flory środkowej Dalmacji - na zdjęciu pierwszym, kto zgadnie? Otóż to agawa, tylko trochę przerośnięta. Jeszcze niżej nic szczególnego, takie sobie palmy.



Parę kroków dalej zbliżamy się do katedry św. Jakuba (katedrala sv. Jakova), którą budowano przez ponad 100 lat (1431-1536).



Ornamenty i zabytkowe pozostałości zdradzają wieloletnie wpływy Republiki Weneckiej.




Zagłębimy się teraz w uliczki starego Szybeniku





Na pożegnanie niespodzianka - duże, pulpitowe zdjęcie Šibenickiej przystani o zachodzie słońca.

3 lutego 2009

Wspomnienia lubuskiej wsi

Obiecałem, że pokażę trochę zdjęć z lubuskiej wsi. Pogrzebałem trochę w tegorocznym archiwum i wybrałem lepsze i gorsze ujęcia oddające nieco klimat zarówno wsi, jak i pobliskiego Zbąszynia, o którym już kiedyś pojawiła się notka. Wieś natomiast jest siedzibą zaprzyjaźnionej Fundacji prowadzonej przez niezwykłych ludzi.



Zimą jest cudnie, ale latem też niesamowicie. Wrażenie robi samo położenie fundacyjnego domu - sam środek pól, gdzie nawet GPS gubi drogę w odległości kilku kilometrów od miejsca przeznaczenia. Najbliżsi sąsiedzi? Widać ich... na horyzoncie.




Dom fundacji jest prawdziwym domem. Pomyślcie sobie tylko, że ten stół trzy razy dziennie jest zastawiany talerzami od brzegu do brzegu.
Przenieśmy się na chwilę do Zbąszynia. Miasteczko liczy trochę ponad 7 tys. mieszkańców a jego centrum stanowi mały ryneczek. Wikipedia podaje, że prawa miejskie otrzymał przed 1311 rokiem. Najciekawsza w Zbąszyniu jest muzyka. Otóż miejscowość leży w tak zwanym Regionie Kozła, który jest obszarem występowania specyficznego instrumentu ludowego - kozła, zbliżonym nieco do dud. Do dzisiaj w lokalnej szkole muzycznej można nauczyć się gry na tym nietypowym instrumencie, co też czyni syn moich gospodarzy.



Idąc dalej zbliżamy się w stronę dworca, którego potężny gmach wyrasta między poniemieckimi kamienicami. Jeszcze tylko trochę moich ulubionych zaułków i detali...



...i dworzec staje przed nami w całej swej dosłownej okazałości. Właśnie tutaj mieści się sklep pozwalający utrzymać Fundację. Gdyby ktoś nie wiedział na co przeznaczyć 1% podatku to służę informacją.

2 lutego 2009

Wiejski fastfood

Życie na wsi ma swoje zalety, jedną z największych jest stały dostęp do naturalnego jedzonka. Gorzej, gdy człowiekowi zachce się fastfooda i akurat pod ręką nie będzie porządnej bułki. Cóż, wyobraźnia nie zna granic. Wystarczą dwa kawałki chleba, majonez i keczup oraz mikrofalówka.


Dajcie znać, jeżeli będziecie chcieli zobaczyć więcej wiejskich widoczków.