●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

9 października 2009

Z małej perspektywy

Urlop w rodzinnym Małym Mieście jest taki jak i ono - spokojne i ciche dni kompletnej laby. Spacer znanymi dobrze uliczkami i kolejne, liczone w tysiącach przejście przez most łączący dwie strony miasta. To generuje obrazy z przeszłości atakujące z każdego mijanego miejsca. Z drugiej jednak strony - mimo, że uliczki są dobrze znane, a nogi same odszukują między zabudowaniami drogę - w trybie autopilota - te miejsca wyglądają zupełnie inaczej. Sporo się tutaj zmieniło - miasto wygląda na odnowione i zadbane. Czemu tak zawsze jest, że dopiero po opuszczeniu przez nas jakiegoś miejsca okazuje się, że nagle staje się ono lepsze. Nie tylko w przenośni.




Inny punkt widzenia. Pierwszy wieczór - przyjazd do miasta. I od razu pojawia się niepokojące nieco pytanie: "Co tu tak pusto? Coś się stało? Czy może jakaś impreza jest?" Dopiero po chwili umysł wraca na właściwe tory: "Przecież to nie jest Wielkie Miasto. Tutaj tak po prostu jest." I taka myśl, że fajnie byłoby tutaj żyć. Szybko jednakże mutuje w wersję: fajnie byłoby się tutaj ustatkować. Póki człowiek młody - lepsze jest większe i ludniejsze miejsce.



Poza Małym można by to miejsce zwać także Miastem Rond. Każde większe skrzyżowanie zostało przerobione na rondo. A ronda jak sama nazwa wskazuje służy do celów turystycznych - jedno kółko i już znamy całą okolicę. "A teraz droga wycieczko mijamy szkołę-urząd-miasta-pomnik-Piasta-dzieńdobrypaniKrysiu-dworzec-szkołę-urząd-miasta..."



Podobnie jak w Wielkim Mieście tak i tutaj można napotkać feerie świetlnych barw z okien blokowisk. Choć drapaczy chmur raczej człowiek nie uświadczy. Podobnie jak wind. Dlatego też zawsze było tak, że przejażdżka windą stanowiła nie lada atrakcję. Jak się chwilę zastanowić to jest tak nadal. ;)





Nie mogło zabraknąć miejsca także dla szkoły, gdzie młodość była górna i durna jak pisał wielki polski poeta. To wrażenie jednak nie wraca przy okazji odwiedzin tego miejsca. O dziwo i zupełnie niespodziewanie budynek wraz z okolicą straciły swój ładunek wspomnień i emocji. Nie tylko z powodu zmianą wyglądu. Po prostu młodzież jest dzisiaj zupełnie inna.




A na samym końcu miasta dworzec. Malutki - dwa perony i trzy tory - z czego używany jeden. Chyba już zawsze będzie kojarzył się ze studentami. Tymi wyjeżdżającymi do szkół, pełnymi energii, umawiającymi się na spotkanie pod koniec tygodnia. Oraz z tymi powracającymi po tygodniu nauki, spragnionymi domowego obiadku, z torbami wyładowanymi książkami, których i tak nie otworzą przez weekend.




A na koniec jedna z największych zalet Małego Miasta. Jeziora i tereny zielone. W ostatnim czasie znacznie ulepszone - wybudowano między innymi promenadę nad jednym z większych jezior. Promenadę co do której trudno się zdecydować czy lepiej wygląda o wschodzie, zachodzie, czy też nocą. Jednakże większość takich miejsc jest bardziej dzika. I nie tak skomercjalizowana jak ich wielkomiejskie odpowiedniki.





I tylko szkoda, że w tak krótkim czasie można obejść właściwie całe miasto...

6 komentarzy:

Iskierka pisze...

"Moje małe miasteczko, położone nad rzeczką..." ;)
Tak, jak u nas;)
Wracaj więc często do tego Małego Miasteczka i wspominaj...:)

b pisze...

bardzo sympatyczne miejsce:)

ale... co masz do młodzieży? hę? ;)

~M pisze...

""A teraz droga wycieczko mijamy szkołę-urząd-miasta-pomnik-Piasta-dzieńdobrypaniKrysiu-dworzec-szkołę-urząd-miasta..."

Ten tekst mnie rozwalił, hehehe

A co do zdjęć, fajnie wyglądają zdjęcia z perspektywy miejskiego szczura. A halo wokół lamp wygląda na wynik mżawki, deszczu, mokrego/wilgotnego obiektywu i/lub za mocno otwartej przysłony.

Jotgie pisze...

Świetny tekst i świetne zdjęcia z mojego Małego Miasta. Te foto i mento reportaż uświadomił mi jego uroki. I Duże i Małe miasto ma swoje wady i zalety, najczęściej zupełnie przeciw-stawne.

Jotgie pisze...

I jakie ładne odnowione ulice! :)

Rzabcio pisze...

No ba! W końcu miało się w tym udział, co? ;)