(gościnnie: rzabcio)
Weekend poza Wielkim Miastem. Niesamowicie jest wyrwać się od wszędobylskiej urbanizacji, od ciasnoty uliczek i szumu arterii komunikacyjnych. Cisza aż uszy bolą, widoczność wreszcie większa niż 500 metrów. ;) Prawdziwy mieszczuch nie wytrzymałby tutaj długo. Sam słyszałem historię o osobie, która po przeprowadzeniu się na dalekie przedmieścia nie wytrzymała - było zbyt cicho i musiała wrócić do ścisłego centrum. Chyba mam tak samo. Nie wytrzymałbym długo bez Miasta.
Jednakże jak na dwa dni, może tydzień - po prostu rewelacja!
Co najbardziej przyciąga oczy to smugi śniegu na drogach. Nie przypominam sobie, żebym widział coś takiego w mieście, gdzie każda przestrzeń jest ograniczona betonowymi ścianiami, a tym samym słabo nawietrzana. Nie tylko mróz potrafi ładnie malować - wiatr również. Mała próbka na pierwszym ze zdjęć.
1 komentarz:
Taki spokój potrzebny jest od czasu do czasu każdemu;)
Prześlij komentarz