●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

10 marca 2009

Trzy salony i trzy poziomy obsługi klienta

W związku z rosnącymi potrzebami dostępu do internetu postanowiłem wybrać się ostatnio na poszukiwania atrakcyjnych i atrakcyjniejszych ofert telefonii komórkowych po to, aby znaleźć tą najatrakcyjniejszą.
Moim typem był dostęp do internetu przy pomocy zgadżeciałego Diamonda. Dostęp zarówno z telefonu jak i komputera po podłączeniu do niego aparatu.
Nie mając nic do stracenia postanowiłem zajrzeć do wszystkich trzech operatorów komórkowych (wiem, wiem, jest więcej, ale ja tylko trzech uznaję). Swoją wędrówkę rozpocząłem od ulubionej Ery. Zastanawiając się nad wielkimi plakatami G1 miałem nadzieję pomacać to cudeńko w realu, jednak zawiodłem się, nie było nawet makiety. Może i dobrze, bo dobrze poinformowany pan sprzedawca uzmysłowił mi, że Era ma w swojej ofercie internet zapakowany w paczki po 500 MB, mało. Dobrze poinformowany to wcale nie ironia. Pan z Ery jako jedyny był w stanie szybko i sprawnie odpowiedzieć na moje wszystkie pytania.
W salonie Plusa z trudem ukrywałem radosny i prześmiewczo-ironiczny uśmiech, gdy pani sprzedawczyni z rozbrajającą szczerością zapytała mnie, czy może zadać mi kilka pytań, po czym wzięła do ręki Kartę Potrzeb Klienta. Żenujące podejście do klienta, i próba wpisania mnie w schemat sieci sprzedażowej spełzła na niczym, bo pani małą którą kratkę była w stanie zaznaczyć a połowę notatek zrobiła na marginesie. Na koniec chyba doszła do wniosku, że nie wpiszę się w ramy Karty Potrzeb Klienta, bo stwierdziła że nie potrafi mi odpowiedzieć na pytania i podała numer do Biura Obsługi Abonenta dopytując się uprzednio, czy mam "jakiś numer z którego mogę zadzwonić"
Z nadzieją wynikającą z dobrego jak w Erze doświadczenia skierowałem swe kroki do salonu Orange, gdzie powitała mnie przemiła starsza (sic!) pani. Pani usilnie starała się odpowiedzieć na moje wszystkie pytania, nawet, jeżeli ich nie rozumiała i na pytanie o telefon, który mogę podłączyć do komputera pokazała mi modem USB a gdy wreszcie zrozumiała o co mi chodzi zaczęła posiłkować się folderami reklamowymi przeznaczonymi dla klientów biznesowych. Tak dopieszczony uzbroiłem się w cierpliwość i nakierowując panią na odpowiedzi uzyskałem te same informacje, które mogę przeczytać w ulotkach i w internecie nie dowiadując się niczego nowego.

Jaki wniosek?
Zakładam kablówkę.

6 komentarzy:

Iskierka pisze...

Odpowiednie osoby na odpowiednich stanowiskach ;)))

Rzabcio pisze...

Bo to się trzeba pytać specjalistów a nie pań w salonach. Czytaj - na ten przykład takiego Rzabola. ;)

Póki co klienci korzystający z Internetu w GSM są mniejszością. Przekłada się to na wysokie (relatywnie) ceny za tą usługę oraz kompletne niezorientowanie personelu operatorów.

Anonimowy pisze...

Reklama Ery. Ale muszę oddać jej nieco sprawiedliwości. Rzeczywiście, chyba to jednak najlepiej zorganizowana sieć. teraz mam w Orange i ciężko się dogadać z jej przedstawicielami. Najpierw pół roku wyłączali mi pocztę a teraz od ponad roku nie mogą sobie poradzić z błędem niedostępności czy zajętości (w tym wypadku mój interlokutor usłyszy, że "nie ma takiego numeru").

~M pisze...

Może i wyszło jak reklama, ale nie ma z nią nic wspólnego. Po prostu w Małym mieście taką mamy obsługę ;)

JuuL pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
JuuL pisze...

Ciekawy tekst. Ja też jestem po przejściach z siecią Orange ale w moim przypadku chodziło o usługę Bezpieczny Telefon. Zapraszam do lektury na stronie:

http://www.badziew.pl/archives/148#more-148

Oczywiście komentarze mile widziane :)

Oraz zajrzyj na mojego bloga

www.juulek.blogspot.com - video z koncertów Reggae/Ska/Punk itp.