●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

27 maja 2009

Agricola w ogródku

Ostatnio tematów o grach planszowych pojawia się tutaj dwa razy więcej niż wszystkich pozostałych, aby nie pozostać bez wkładu w tą dziedzinę rozrywki postanowiłem, że tym razem postaram się o jakieś zdjęcia z ostatniej rozgrywki i napiszę parę słów ze swojego punktu widzenia.


Oczywiście zapomniałem zrobić zdjęć i mam tylko jedno z przygotowań, do tego nie bardzo jest o czym pisać, bo Agricola chociaż ciekawa na dzień dzisiejszy nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Za to wrażenie zrobiło coś innego.
O godzinie bliskiej północy, tuż przed drzwiami na klatkę schodową na chodniku przycupnęło sobie Coś. To Coś oblepione było istnym lasem igieł, siedziało sobie spokojnie na chodniku i postanowiło uciec dopiero, gdy zaczęliśmy się mu przyglądać. Coś zwie się pięknie Erinaceus europaeus a po naszemu zwany jest po prostu jeżem. No więc Pan Jeż, nie wiedzieć po co, przyszedł sobie tuż do naszego przyblokowego ogródka. Łypnął okiem i schował się w gęstwinie krzaków.
Dziwne? Po tym jak widziałem lisa przy jednej z głównych ulic centrum Dużego Miasta nic mnie już nie zdziwi.

7 komentarzy:

Rzabcio pisze...

Zatrudnij pomocnika: "Erinaceus". W Fazie Zbiorów zabiera każdemu z pozostałych graczy po jednym jedzeniu. Znaczy się - przynosi jabłka na plecach. ;)

~M pisze...

Loool ;D

Agnieszka pisze...

Rzabcio, dobre ;D
Mnie tam obecność jeża nie dziwi, gdzie mu będzie lepiej niż w naszym wypielęgnowanym ogródku ;)

~M pisze...

Ta, bo trzy ogrodniczki dbają o nasz ogród ;D

b. pisze...

coś tym jeżom się poprzestawiało! ostatnio znajomy mówił, że widział takiego na rynku we Wrocławiu ;P

Jotgie pisze...

To jest właśnie jedno z tych "dziwów" natury, że industrializacja nie zawsze szkodzi środowisku. Wiele zwierząt powoli przystosowuje się do życia w mieście tym bardziej, że ludzie patrzą na to zwykle przychylnym okiem i czują się tu... bezpieczniejsze niż w lesie! Szukał po prostu chipsów, wyrzuconych przez graczy AGRICOLI przez okno i chyba się zawiódł! A końcu AGROS to "rolnictwo" (w szerokim kontekście).

Rzabcio pisze...

b.: Rynek we Wrocławiu powiadasz? Hmm...

Usprawnienie "Miejski rynek" - pozwala zamienić jedzenie na zwierzęta. Ktoś widać próbował zrobić niezłego "combosa" z "Erinaceusem". :P