●●● Prędkość naszego życia zależy od zdolności w posługiwaniu się myszką

1 marca 2010

Jaśniejsza strona niekoniecznie jasnej dzielnicy

Jeżyce zawsze były zaliczane do jednej dwóch najbardziej niebezpiecznych dzielnic Poznania. Tak jest obecnie i tak też zapewne będzie nadal - nie starczyłoby odwagi by w środku nocy wybrać się na spacer po tej okolicy. Mimo to, na przekór wszelkim obawom w kierunku Jeżyc dzielnie skierowała swoje kroki ekipa CbN uzbrojona w jeden obiektyw i dwie pary bystrych (jak się zaraz okaże) i ładnych (tu musicie uwierzyć na słowo ;) ) oczu. Oto historia wyprawy. Oto, co napotkała ekspedycja...

(Zdjęcia wspólne, okupione długim rozgrzewaniem przemarzniętych palców dwóch par rąk, a więc doceńcie. ;) )



Jeden z pierwszych prawdziwie przedwiosennych dni. Niebo rozjarzone od zachodzącego Słońca, dachy kamienic tańczące wśród czerwonej poświaty, okna, przez ostatnie zimowe miesiące martwe teraz błyszczą żywym płomieniem.



Chwila nieuwagi a można by przegapić tak malowniczy karmnik dla ptaków. Chwila zbyt krótkiej uwagi a można by odejść zanim na kolację przyleciała sikorka. Chwilę wcześniej aparat ustawiłby ostrość a można by zrobić zdjęcie, gdy jeszcze było ją widać...



Pozostałości złotej polskiej jesieni. I pomysł by powtórzyć tą fotkę, gdy gałązki będą już zielone. Oby jak najszybciej!



Tak rozłożone nad chodnikiem drzewa zawsze przyciągają wzrok - budują przytulny tunel, obiecują schronienie przed deszczem.
"Nie, nie robię zdjęcia. Tylko coś ustawiam w aparacie. Proszę śmiało iść." ;)



Niestandardowe ujęcie na bramę - wyglądamy zza węgła, któż też w środku mieszka. Wyszło, że jeden z dziesięciu. ;)



Co zaciekawiło to duża ilość nowych kawiarni i knajpek. Sprawiają, że Jeżyce robią się na prawdę dużo przytulniejsze niż miały w zwyczaju. Powyżej "Francuski Łącznik", a którego to mieliśmy przyjemność spróbować tarty gruszkowej. Tak pysznej, że literek brakuje by opisać doznania, które płynęły z każdym kawałeczkiem kruchego ciasta z gruszkami w lukrze i czekoladzie. Odnajdźcie i spróbujcie!



Znajdzie się i coś dla kibiców.



Kontrast starego i nowego budownictwa.



Sypialnia dla bimb wraz z jednym z "helmutów".




Koła tramwajów na codzień wyglądają dosyć niepozornie. Dopiero bez pojazdu, który napędzają ukazuje się ich majestat - szczególnie jeśli chodzi o wagę.




Kusiło, oj kusiło... ;)



Pierwsze spojrzenie na księżyc, który początkowo nieśmiało objawił się na niebie. Wielki i pełny jednak jeszcze zbyt słaby by przebić się przez blask ulicznych latarnii.



Ostatnie chwile jasnego nieba. Oby coraz częściej takie było.



Nie bez inicjatywy jednego z członków ekipy obiektyw zwrócił uwagę na neony. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale niewiele ich już zostało - warto je uchwycić na kadrze zanim nie zostaną wyparte przez wielkie ekrany.



Pod sam koniec wyprawy czający się za chmurami księżyc zdecydował się pokazać na co go stać. I choć Miasto niewiele sobie robiło z jego starań, skulone we własnym ciepłym świetle żarowym, to dachy i zwieńczenia kamienic pięknie wdzięczyły się w srebrnej poświacie.



"Szybko, szybko, bo zajdzie za chmury!" ;) I zaszedł. Ale kto tej nocy patrzył w niebo ten wie, że nie na długo.